Dziewczyna ze Slytherinu - 68.

68.

   Rankiem kolejnego dnia Cassandra ostrożnie, uważając, by nie zakłócić snu swego ukochanego, wyślizgnęła się z łóżka. Czując niemałe zawstydzenie spowodowane swoją nagością, szybko skompletowała wszystkie swoje ubrania spośród tych, leżących na podłodze. Gdy wreszcie się ubrała, spojrzała po raz ostatni na śpiącego Severusa, czując znajomy ucisk w okolicach podbrzusza, reagujący na płomienne wspomnienia ostatniej nocy, po czym odwróciła się na pięcie i opuściła wspólne komnaty. Natychmiast po wyjściu na korytarz kobieta skierowała się do kuchni, gdzie poprosiła skrzaty o przygotowanie śniadania dla dwóch osób, uwzględniającego kawę oraz herbatę, zarówno jedno, jak i drugie bez dodatku jakiejkolwiek ilości cukru. 
   Najgrzeczniej i najdelikatniej, jak tylko potrafiła, odmówiła skrzatom domowym, by te zaniosły za nią tacę z jedzeniem, i sama powróciła do komnat mistrza eliksirów. Zeszła po schodach ukrytych za kominkiem, położyła tacę na stoliku, ze zdziwieniem zauważając, że Severus pod jej nieobecność wstał oraz właśnie kończy poranny prysznic. Cassandra usiadła wygodnie w fotelu, biorąc do ręki swój kubek, który pokrótce odstawiła na miejsce, zważywszy na to, że był zbyt gorący, a herbata jeszcze nie nadawała się do picia. 
   Ślizgonka zebrała resztę notatek z wczorajszego dnia, do tej pory pokrywających całą powierzchnię stołu, rzucając okiem na niektóre z nich. Mimo upływu kilkunastu godzin i zapewnień Severusa o właściwym działaniu eliksiru, Cassandra nadal czuła, jakby to wszystko było snem, z którego za chwilę obudzi się, by powrócić do szarej, przygnębiającej rzeczywistości. 
   – Nad czym tak myślisz? – usłyszała nad sobą znajomy głos mężczyzny. Podniosła głowę, nawiązując z nim kontakt wzrokowy.
   – Sama nie wiem – odparła. – Efekt eliksiru nie minął?
   – Nie, wszystko działa, tak jak powinno.
   Cassandra złożyła wszystkie arkusze w jedno miejsce i spojrzała na uśmiechającego się Severusa. Jego włosy, nadal wilgotne, zaczesane były w tył, odsłaniając wydatne kości policzkowe. Na jego ramionach spoczywał biały ręcznik, którego zastosowanie w tym momencie było dla Cassandry jedną wielką enigmą.
   Snape przybrał swój typowy, złośliwy wyraz twarzy.
   – Napatrzyłaś się już?
   – Szczerze? – Uniosła brwi nieco w górę. – Nigdy.
   – Dziękuję za śniadanie – oznajmił Severus, pocierając ręcznikiem końcówki swoich włosów. 
   – Cała przyjemność po mojej stronie – mruknęła Cassandra, maczając tosta w keczupie.
   – Właśnie, jeśli chodzi o przyjemność – zaczął sugestywnie, a kobieta poczuła delikatne pieczenie na policzkach. – Jak się czujesz?
   – Mentalnie wyśmienicie, fizycznie trochę gorzej. – Podświadomie założyła nogę na nogę.
   – Całkiem zrozumiałe – odpowiedział, skinąwszy głową. – Wiesz, że są na to eliksiry?
   – Nie trzeba, Sev. Nie jest to coś, czego nie da się wytrzymać.
   – Daj znać, jeśli zmienisz zdanie.
   Cassandra kiwnęła głową i w ciszy powróciła do jedzenia. Gdy oboje skończyli posiłek, Severus podniósł się z fotela, po czym zniknął za drzwiami łazienki, powracając z niej już bez białego ręcznika. Wszedł do swojej sypialni, mając świadomość tego, że młoda kobieta uważnie go obserwuje. Podszedł do szafy, powolnie przeciągnął się, pozornie nie zwracając uwagi na swoją uczennicę, która z miejsca, gdzie siedziała, miała na niego doskonały widok. Cassandra oparła policzek na swojej dłoni, oglądając pięknie umięśnione łopatki mężczyzny. Severus sięgnął po swoją czarną koszulę, zdejmując ją z wieszaka, po czym założył ją na siebie. Gdy ostatni fragment jego nagiej klatki piersiowej został przykryty, Cassandra wydała z siebie cichy pomruk niezadowolenia, jednak po chwili zdała sobie sprawę z tego, że doskonale dopasowana koszula wcale nie ujmuje mężczyźnie atrakcyjności. Jej wzrok odruchowo spłynął po jego plecach, aż do jego pośladków, które po chwili ukrył pod swoją długą szatą.
   – No wiesz co, to już powinno być karalne – stwierdziła Cassandra, patrząc w oczy Severusa.
   – Niby co takiego? – spytał, udając zaskoczenie.
   – Ukrywanie swojego atrakcyjnego ciała pod takimi obszernymi szatami.
   Severus nie odpowiedział od razu, tylko spokojnym krokiem podszedł do Cassandry, po czym nachylił się w jej stronę.
   – To samo mógłbym powiedzieć o tobie. – Szybko pocałował ją, wyprostował się i podał jej rękę, którą przyjęła. – Powinniśmy udać się do Lucjusza.
   – Tak bez zapowiedzi? – spytała.
   – Wierz mi, w takiej sytuacji Lucjusz nie będzie myślał o zapowiadaniu wizyty.
   – Skoro tak, to idę założyć coś lepszego – oznajmiła, kierując się w stronę swoich komnat.
   Po kilkunastu minutach powróciła do salonu, mając na sobie eleganckie spodnie z czarnego materiału, ciemnozieloną koszulę z wycięciem w kształcie litery "V" oraz czarną marynarką zdobioną srebrnymi ornamentami. 
   – Dla mnie się tak nie stroisz – zauważył Severus, z przyjemnością badając jej sylwetkę oraz powieki pokryte delikatnym cieniem.
   – Ty też – odparła Cassandra, widząc, że nauczyciel zdecydował się na zamianę swojej zwykłej szaty na długi płaszcz, w którym wyglądał bardzo zjawiskowo. – Nigdy nie widziałam, byś miał go na sobie.
   – Zakładam jedynie na wyjątkowe okazję. Dostałem kiedyś od Lucjusza. 
   – Miałam mówić, że trochę go przypominasz – stwierdziła, kładąc dłoń na jego przedramieniu.
   Severus poprowadził Cassandrę do laboratorium, gdzie czekał zabezpieczony kociołek z eliksirem na skutki uboczne Cruciatusa. Mistrz eliksirów za pomocą magii, tak jak zrobił to poprzedniego dnia, przywołał dwie fiolki, by nabrać do nich wywar. Następnie zakorkował je i wręczył Cassandrze. 
   – Twoje dzieło.
   – Nasze dzieło – rzekła z naciskiem.
   Oboje udali się do gabinetu Severusa.
   – Może lepiej, byśmy się aportowali przed ich bramę, a nie centralnie do domu?
   – Racja – przyznał Snape, otwierając drzwi Ślizgonce. – Zresztą od czasu ich nadzoru połączenia z kominkiem zostały najprawdopodobniej przerwane. 
   Kobieta ponownie przyjęła ramię, które ofiarował jej Severus, dając się poprowadzić w stronę wyjścia z zamku. Po drodze Cassandra kątem oka zauważyła pozytywnie zszokowaną Minerwę. Starając się nie zwracać uwagi Severusa, młoda kobieta zerknęła w stronę pani dyrektor i pokazała jej kciuk uniesiony w górę, wywołując uśmiech na twarzy byłej nauczycielki transmutacji.
   – Jeśli Malfoyom nic się nie stanie, to muszę jak najszybciej napisać list do Neville'a – stwierdziła Cassandra, gdy stanęli przed głównym wejściem.
   Snape pchnął wrota, wpuszczając do środka Hogwartu powiew chłodnego, zimowego powietrza. Mistrz eliksirów zerknął w stronę swojej praktykantki, wyraźnie nie zachwyconej nagłą zmianą temperatury, po czym rzucił na nią krótkotrwałe zaklęcie rozgrzewające.
   – Ooo, dziękuję – mruknęła.
   Po kilku minutach wędrówki przez ośnieżone błonia, dotarli przed bramę zamku, po czym po jej przekroczeniu aportowali się na ścieżkę prowadzącą do Malfoy Manor. 
   Cassandra rozejrzała się z ciekawości, uprzednio upewniając się, że nie zgubiła którejś fiolki z eliksirem. Spojrzała na Severusa i wzięła kilka spokojnych, choć głębokich oddechów.
   – Stresujesz się? – spytał z ciekawością.
   – Tak, i to bardzo.
   – Nie masz powodu. Lucjusza już poznałaś. – Weszli na schody.
   – Pana Malfoya tak, ale nie jego małżonkę. 
   – Zapewniam panią, panno Jonkins, jeśli ja w żaden sposób pani nie przeraziłem, Cyzia także nie zdoła – usłyszeli głos Lucjusza, stojącego tuż przed wejściem do dworu. – Najmocniej przepraszam, za moje niezbyt kulturalne zachowanie, w końcu dżentelmenowi nie przystoi podsłuchiwać rozmowy.
   – Myślę, panie Malfoy, że niezapowiedziana wizyta także nie należy do najkulturalniejszych zachowań – odpowiedziała Cassandra, kłaniając się arystokracie. Lucjusz uśmiechnął się przyjaźnie, po czym uścisnął rękę ze swoim przyjacielem. – Po prostu Lucjusz, panno Jonkins. Nie jestem aż tak stary.
   – Nie o to chodzi. – Pokręciła głową kobieta. – Ale w takim razie, ja też nie zniosę być nazywana w taki sposób.
   – A jak sobie życzysz? – spytał Lucjusz, wprowadzając parę do środka.
   – Cassandra – odparła, a gospodarz dworu skinął głową.
   – Co was sprowadza, moi drodzy?
   – Na to pytanie powinna odpowiedzieć Cassandra – mruknął Severus, a Lucjusz przeniósł na uczennicę swoje blade ślepia.
   Ślizgonka nie odpowiedziała, jedynie pokazała arystokracie dwie fiolki.
   – A więc jednak? Udało wam się? – spytał, a jego oczy błysnęły.
   – Udało się, i muszę przyznać, że to zasługa wyłącznie mojej towarzyszki – odparł Snape.
   – Bzdura, bez twoich umiejętności jeszcze przed długi czas bym do tego nie doszła – rzekła, spoglądając na mężczyznę.
   – Tak czy inaczej, przetestowaliśmy wczoraj ten eliksir i zadziałał, dlatego dziś jesteśmy właśnie u ciebie.
   – To taka zupełna nowość. Nikt prócz mnie o nim nie wie?
   – Jeszcze nie – potwierdziła Cassandra.
   Lucjusz wydał z siebie bardzo niski pomruk zadowolenia, a Ślizgonka była zła samą na siebie, że odebrała to za tak przyjemny dźwięk.
   – Uwielbiam takie sytuacje. Chodźcie, nie stójmy w przejściu. – Zakręcił swoją laską dżentelmeńską i poprowadził gości do salonu, gdzie przy stole siedziała Narcyza.
   – Cyziu, Severus oraz Cassandra wpadli w odwiedziny.
   – Severusie, mogłeś uprzedzić. Czekałby na was jakiś poczęstunek – oznajmiła kobieta, podchodząc do swojego męża.
   – Jesteśmy w pilnej sprawie.
   – Jakiej?
   – Pamiętasz, co ci mówiłem o pannie Jonkins? – spytał Lucjusz, na jakiś czas unikając wzroku Ślizgonki. – Najwyraźniej ona i Severus wspólnymi siłami zdołali opracować eliksir. – Malfoy wziął laseczkę w swoją lewą dłoń, a prawą odgarnął kosmyk włosów z twarzy żony.
   – Doprawdy? – spytała Narcyza, a Cassandra skinęła głową.
   – Tak. Przynieśliśmy wam dwie fiolki.
   – Cassandro, do tej pory nie wspomniałaś, ile będzie to nas kosztować.
   Ślizgonka rozchyliła usta i natychmiast je zamknęła, po czym spojrzała zagadkowo na Severusa, który bezbłędnie odczytał jej myśli.
   – Nazwijmy to przyjacielskim gestem. 
   – Na pewno dużo się wykosztowaliście. Nie wspominając już o godzinach swojej pracy. Jesteście pewni? – Lucjusz spojrzał na Cassandrę.
   – W zupełności.
   – Dlatego też, nic nie stoi nam na przeszkodzie, by od razu zacząć waszą kurację. – Severus przeniósł dłoń na dolną część pleców Cassandry, sygnalizując jej by przejęła sprawy w swoje ręce.
   Młoda kobieta podeszła do stołu, stawiając na nim dwie fiolki, które odkorkowała.
   – Do eliksiru potrzebne są wasze włosy. Po jednym do każdego. 
   Lucjusz wplótł palce we włosy swej małżonki.
   – Pozwolisz, moja droga?
   Narcyza odpowiedziała składając delikatny pocałunek na ustach męża.
   Malfoy za pomocą niewerbalnego zaklęcia uciął niewielkie fragmenty dwóch włosów Cyzi, a następnie to samo zrobił ze swoimi.
   – Gotowe.
   – Cudownie. Teraz do każdej fiolki trzeba wrzucić dwa osobne włosy i chwilę poczekać, aż eliksir uformuje się w Ying-Yang.
   – Do tej pory uważałem, że mam całkiem sporą wiedzę na temat eliksirów, ale o czymś takim jeszcze w życiu nie słyszałem – stwierdził Lucjusz. – Musisz nam opowiedzieć, Cassandro, jak do tego doszliście.
   – Z przyjemnością, ale na pewno nie dzisiaj – odparła. – Musimy jeszcze coś załatwić.
   – Jeszcze nie zgłaszaliśmy tego do Ministerstwa – dodał Snape.
   Eliksiry przybrały biało-czarny kolor.
   – Severus miał bardzo bolesną kurację, więc proponuję, abyście wypili swoje eliksiry osobno. 
   – Bolesną? – zdziwił się Lucjusz, patrząc to na Severusa, to na Cassandrę.
   – Niestety. Ale uwierz, przyjacielu, uczucie, jakie później przyjdzie jest nie do opisania.
   Lucjusz skinął głową i podszedł do Narcyzy, by pogładzić ją po policzku.
   – Ja pierwszy – oznajmił, biorąc ze stołu jedną fiolkę. – Za was wszystkich, obecnych w salonie i za nowe, wspaniałe odkrycie.
   Po tym Lucjusz przechylił zawartość buteleczki i oparł się o stół.
   – Nie radzę siadać – poinformował Severus.
   Kilka sekund później kolana Malfoya gwałtownie się pod nim ugięły, a reszta ciała powoli osunęła się na podłogę. Narcyza podbiegła do swojego męża, z troską patrząc na jego wykrzywioną z bólu twarz. Cassandra była pod wrażeniem tego, jak Severus i Lucjusz powstrzymali się od jakiegokolwiek krzyku. Snape położył dłoń na ramieniu swojej uczennicy, która podskoczyła, wystraszona. Zerknęła na mistrza eliksirów, a kiedy ponownie spojrzała w stronę Malfoyów, z ulgą uznała, że bolesny efekt eliksiru minął.
   – Severusie, trzymaj to pod kluczem – mruknął Lucjusz. – Żaden narkotyk nie dostarcza takich wrażeń.
   Arystokrata powoli, przy drobnej pomocy żony, stanął o swoich siłach, po czym pokręcił kręgami szyjnymi.
   – Czy jest coś, czego od jakiegoś czasu nie byłeś w stanie robić? – spytała Cassandra.
   – Jest, ale mówienie o tym na głos raczej nie byłoby właściwe. – Rzucił młodej kobiecie łobuzerskie spojrzenie, a Narcyza wywróciła oczami z uśmiechem. 
   Arystokrata przeszedł przez pokój, podchodząc do stojącej na piedestale zbroi, dzierżącej miecz.
   – Mój miecz rodowy, który przekazuje się z pokolenia na pokolenie – oznajmił. – Wspaniale wywarzony, nieznający żadnej skazy, niezwykle ostry. Niezwykły oręż, którego nie mogłem utrzymać. – Z tymi słowy złapał za rękojeść i wyciągnął ostrze przed siebie. Cassandra w myślach odliczyła siedemnaście sekund.
   – Nic! – zawołał, opuszczając miecz. – Zwykle po siedmiu sekundach moje mięśnie rozrywał okropny ból. Twoja kolej, Cyziu!
   Narcyza sięgnęła po buteleczkę, skinęła głową Severusowi oraz Cassandrze i opróżniła jej zawartość. W chwili, gdy jej ciałem wstrząsnęła agonia, Lucjusz oplótł ją swoim ramieniem, zapobiegając temu, by jego żona boleśnie upadła na posadzkę. Po jakimś czasie, zdającym się ciągnąć w nieskończoność, Narcyza wtuliła się w ciało swego męża, z lubością chłonąc jego woń. Złożyła ciepły pocałunek na policzku mężczyzny i razem z nim wstała.
   – Nie wiemy, jak wam dziękować – powiedziała.
   – Cassandro, jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w ciężkiej sytuacji finansowej, wiedz, że będziesz mogła na nas liczyć.

Komentarze

  1. AAAAaaaaaaa!!!!! Tak!!!!! Wkońcu rozdział i to taki!!!!!!!!! C-U-D-O!!!!!! Opłacało się czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu! W końcu się doczekałam 💞 mam nadzieję że z kompem już będzie wszystko dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak cudownie. Mam nadzieję że następny rozdział będzie szybciej ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam. Czekałam na to od 25 i nareszcie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dalsze nie będziecie musieli aż tak długo czekać, bo już komputer działa <3

      Usuń
  5. JEEEEEEEJ w końcu!!! <33 musisz nam wynagrodzić tak długą nieobecność hahahaha ;) <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rany, jak zawsze spóźniona :( Ale rozdzialik mega ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz